Jak finansować pomoc dla zagrożonych gatunków zwierząt?
Człowiek jest najbardziej ekspansywnym gatunkiem w historii planety Ziemi. Nasze nadmierne eksploatowanie przyrody ma zgubny wpływ na ekosystemy na całym świecie. Zatruwamy wodę, powietrze i ziemię, karczujemy lasy i przekształcamy je w uprawy. Zwierzętom coraz trudniej żyć w takim zmienionym, zniszczonym świecie. Wiele z nich bez naszej pomocy nie przetrwa. Według różnych danych corocznie wymiera między 5 a 500 tysięcy gatunków. Oznacza to, że średnio co 25 minut możemy tracić bezpowrotnie coś bezcennego dla świata. Przerażające prawda? Cóż możemy na to poradzić? Kluczowa jest wiedza i chęci. Ale również finanse! Skąd brać pieniądze na ochronę zwierząt?
Wsparcie systemowe
Zwierzęta zagrożone wyginięciem potrzebują różnorodnego rodzaju wsparcia, ponieważ przyczyny ich wymierania są bardzo różne. Z reguły zagrożone gatunki, chronione są przez prawo obowiązujące na danych terenach, niestety nie wszędzie i niestety nie do końca skutecznie. Najprostsza i bardzo skuteczna, a jednocześnie nie wymagająca nakładów finansowych, jest ochrona siedliskowa. Polega ona na objęciu ochroną określonego terenu. W Polsce są to na przykład parki narodowe. W obrębie takich parków może odbywać się ograniczony ruch turystyczny, zabronione jest jednak jakiekolwiek ingerowanie w przyrodę. Na terenie parku narodowego można również wyznaczyć obszary ścisłej ochrony o znacznie wyższych obostrzeniach. Dodatkowe obostrzenia pojawiają się również, gdy w jakimś miejscu pojawia się gniazdo rzadkiego ptaka – mamy wtedy do czynienia z ochroną strefową. Oznacza to, że w promieniu kilkuset metrów od gniazda, w okresie lęgowym nie wolno wycinać drzew, wznosić zabudowań, organizować głośnych imprez i tak dalej. Niestety nie wszędzie zwierzęta mogą liczyć na taką ochronę. Często te najcenniejsze przyrodniczo miejsca, znajdują się w bardzo ubogich regionach świata. Lokalna ludność eksploatuje przyrodę bez litości, aby przetrwać. W miejscach obfitujących w różnorodność biologiczną jest ona również często niedoceniana przez lokalne władze, które próbując gonić cywilizacyjnie resztę świata, dają przyzwolenie na niszczenie środowiska. W takich sytuacjach potrzebna jest pomoc z „zewnątrz”, również finansowa.
Pomoc doraźna
Często bywa tak, ze zwierzęta zagrożone wyginięciem wchodzą w interakcje z cywilizacją i przez to wpadają w tarapaty. Począwszy od kolizji z samochodami czy infrastrukturą miast, aż po mniejsze i większe katastrofy ekologiczne jak wycieki chemikaliów czy pożary w związku z wypalaniem łąk. Zapewnienie im wtedy pomocy jest bardzo ważnym elementem wspierającym wymierające populacje. W tym zakresie niestety wciąż Państwo Polskie jest bardzo niewydolne. Tą część ochrony przyrody „obsługują” wolontariusze, oraz organizacje pozarządowe (NGO), polegające w dużej mierze na finansowaniu społecznym. Ośrodki ratowania dzikich zwierząt są dramatycznie niedofinansowane, a w związku z kryzysem gospodarczym i pandemią COVID-19 sytuacja ze złej zmienia się w katastrofalną. Dlatego ogromnie ważne w tej chwili są pojedyncze jednostki, osoby z pasją i pomysłem, które potrafią zorganizować dobry crowdfunding. Aby zostać takim bohaterem, wystarczy założyć zbiórkę internetową i odpowiednio popracować nad jej rozpowszechnieniem w sieci. Zanim to jednak zrobimy musimy z sensem wybrać cel i organizację, którą chcemy dofinansować. Jeśli to jakiś konkretny projekt, warto porozumieć się w tej sprawie z organizacją, tak, by zbiórka była odpowiednio podparta merytorycznie.
Dobry pomysł
Zdarza się, że finansowanie samo się znajduje! Jeden z najbardziej spektakularnych przykładów na to, jak dobry pomysł przekuć na ochronę przyrody to historia sweterków dla pingwinów. W 2013 roku w wyniku wycieku ropy z tankowca, ucierpiało stado australijskich pingwinów. Pióra posklejane ropą trzeba było porządnie umyć, przez co przestały na jakiś czas spełnić funkcje izolacyjne i pingwinki marzły. Lokalna organizacja ratująca dzikie zwierzęta wystosowała apel z prośbą o przysyłanie… ubranek dla pingwinów. Akcja spodobała się tak bardzo, że ludzie zaczęli masowo dziergać sweterki i wysyłać je zmarzniętym pingwinom. Rozgłos zrobił się na tyle duży, że powstawały kluby i grupy w których ochotnicy dziergali ubranka. Wkrótce organizacja ratująca pingwiny została dosłownie zalana sweterkami – doliczono się ich przeszło 15 tysięcy! Znacznie przekraczało to potrzeby niewielkiej grupy pingwinów i wtedy powstał świetny pomysł! Organizacja zakupiła maskotki pingwinów, wolontariusze ubrali maskotki w kolorowe, cudowne sweterki i wystawili je na sprzedaż. Dochód ze sprzedaży pingwinków w oryginalnych ubrankach zapewnił duży zastrzyk finansowy dla organizacji i realnie wsparł ich działalność.
Odbiór społeczny
Niestety w naszym świecie wygląd zewnętrzny nadal gra pierwszorzędną rolę i wybierając rzeczy, które chcemy wspierać kierujemy się często powierzchowną oceną. Gatunki realnie znikające z powierzchni naszej planety, to na przykład ślimak o muszelce mierzącej dwa milimetry lub gatunek mrówki, której cała kolonia zmieści się w łupinie orzecha. Ich znaczenie dla bioróżnorodności jest ogromne, ale dla ludzi niekoniecznie. Rzeczywistość może być taka, że najpiękniejsze zwierzę na świecie dostanie każdą formę pomocy jaką tylko będzie potrzebowało, a te niepozorne, niezbyt ładne i mało znane, pozostaną bez wsparcia. Na szczęście osoby zaangażowane w ochronę przyrody nauczyły się w odpowiedni sposób wykorzystywać to zjawisko. Zwierzęta imponujące, charyzmatyczne i dobrze rozpoznawalne to często tak zwane „gatunki parasolowe”. Należą do nich na przykład tygrysy – na ich ochronę bez problemu pozyskuje się ogromne fundusze. Dzięki temu, że robi się dla nich strefy ochronne, organizuje ochronę siedliskową, zyskują na tym inne, mniej „atrakcyjne” gatunki. Żyją one sobie spokojnie pod „parasolem” ochrony przygotowanej dla tygrysa. To również znakomity sposób, aby pośrednio pozyskać fundusze na organizmy, które w inny sposób bardzo ciężko byłoby ochronić.
Większe projekty
Jeśli ktoś chce zaangażować się w czynną ochronę przyrody i rzeczywiście ratować zagrożone gatunki, musi się liczyć z ogromnymi kosztami. Projekty reintrodukcji, czyli przywrócenia na jakieś tereny gatunku, który tam wyginął, są niekiedy niesamowicie kosztowne. Obejmują one odłowienie lub zakupienie przedstawicieli danego gatunku, założenie hodowli a następnie wypuszczanie przychówku na wolność. W Polsce odbywa się kilka projektów reintrodukcji zwierząt – między innymi susła moręgowanego, popielicy, foki szarej, czy rysia. Z sukcesem zreintrodukowano w Polsce bobra w latach 80-tych. Nasze krajowe projekty są dość kosztowne, ale to nic w porównaniu z na przykład projektem reintrodukcji chomika europejskiego w Holandii. Jej koszt był tak powalająco wysoki, że w przeliczeniu wychodziło przeszło milion euro na jednego chomika… Na tak duże akcje pieniądze pozyskuje się z krajowych i zagranicznych funduszy środowiskowych. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także szereg fundacji zagranicznych jak na przykład Fundusz Norweski, ogłaszają co jakiś czas konkursy, w których można wystartować z projektem. Jeśli zostanie on dobrze oceniony, można otrzymać finansowanie na kilka kolejnych lat. Niesie to ze sobą oczywiście pewne niedogodności – gdy finansowanie się skończy, trzeba pilnie szukać nowego. Brak ciągłości w ochronie zaprzepaści to, co udało się uzyskać. Nie ma na to niestety póki co sensownych sposobów.
W ochronie środowiska nie ma nigdy za dużo pieniędzy i rąk do pracy, Chcąc zniwelować negatywne skutki naszej ekspansji na ziemi, musimy mocno zaangażować się w pomoc przyrodzie. Jeśli czujemy w sobie potencjał do pomocy, warto kuć żelazo póki gorące! Nie musimy w tym celu poświęcać własnych funduszy, jeśli nie mamy ich za dużo (chociaż zawsze warto wesprzeć tę czy inną akcje choćby symboliczną pięciozłotówką). Wystarczy, że założymy internetową zbiórkę pieniędzy i odpowiednio zadbamy o jej rozgłos. Możemy niewielkim nakładem pracy zrobić coś bardzo dużego dla świata.