Dlaczego okres świąteczny sprzyja dobroczynności?

Chociaż na zewnątrz zimno, w sercach jakby cieplej. A może właśnie dlatego, że zima, to bardziej chce nam się tulić drugiego człowieka? Nie ulega wątpliwości, że święta to wyjątkowy czas w roku, nie tylko dla ludzi wierzących. Dlaczego tak się dzieje?

Dlaczego okres świąteczny sprzyja dobroczynności?

Chociaż na zewnątrz zimno, w sercach jakby cieplej. A może właśnie dlatego, że zima, to bardziej chce nam się tulić drugiego człowieka? Nie ulega wątpliwości, że święta to wyjątkowy czas w roku, nie tylko dla ludzi wierzących. Dlaczego tak się dzieje? Czy to prawdziwa magia, czy tylko bombardujący nas ze wszystkich stron marketing?

Zimowa aura

Zima zawsze była wyjątkowo trudnym czasem – niskie temperatury, okresowe zamieranie przyrody, brak słońca… Wszyscy z utęsknieniem wyczekiwali wiosny. Ci, którzy odpowiednio się do zimy przygotowali, mogli czuć się w miarę bezpiecznie. Jednak ci, którzy z jakichś powodów nie poradzili sobie z przygotowaniami, zdani byli na łaskę rodziny czy sąsiadów. Zresztą również tym zapobiegliwym mogła powinąć się noga i okazywało się, że zaczynało brakować żywności, czy opału do końca zimy. Z tego względu wzajemna pomoc tak wiele znaczyła, bywało to czyjeś być albo nie być. Do teraz zresztą w niektórych rejonach naszego kraju, sytuacja wielu ludzi jest bardzo trudna. Ludzie mimo groźby mandatu zbierają chrust na opał, żywią się suchymi ziemniakami i zaciskają pasa, aby przetrwać zimę jak najmniejszym kosztem. Jest oczywiście państwowa pomoc dla takich osób, nie każdy potrafi o nią poprosić. Wiele osób ma problem z przyznawaniem się do słabości i wolą cierpieć w milczeniu.. Taka bieda i ludzkie nieszczęście pobudza w nas naturalną empatię i rodzi potrzebę pomocy. Mamy świadomość, że różnie w życiu bywa i sami możemy kiedyś znaleźć się w potrzebie. Uruchamiamy się społecznie gdy widzimy potrzebę niesienia pomocy, bo tkwią w nas dawne, zimowe lęki naszych przodków.

samotny starszy mężczyzna

Ciepło z kaloryferów

Krótki dzień, chłód i wilgoć działają przygnębiająco i potęgują w nas różne obawy. Pandemia zmieniła nasz styl życia, znacznie mniej w tym roku mamy radości z zakupów i wspólnego spędzania czasu. Lęk przed chorobą i kiepskie nastroje społeczne nie poprawiają naszego samopoczucia. Gdy jednak wchodzimy z zimna, do naszych ciepłych domów, możemy najeść się do syta i odpocząć w spokoju. Ładują się nasze bateryjki i wraca otucha. Tym bardziej wtedy żałujemy osób, które tego nie mają i tym bardziej chcemy przyjść im z pomocą. Na szczęście mamy ten komfort, że możemy nieść pomoc bez wychodzenia z domu, bez inwestowania w to własnych środków, jeśli sami nie mamy ich za wiele – wymaga to jedynie odrobiny czasu i chęci. Jeśli wiemy o kimś, kto potrzebuje pomocy, możemy założyć internetową zbiórkę pieniędzy. Może to być bardzo mała, lokalna sprawa - samotna starsza sąsiadka, która nie ma wsparcia rodziny i kolejną zimę przechodzi w tych samych, dziurawych butach. Warto znaleźć w sobie tę dobrą energię i samemu ruszyć taki temat - dobroczynność jest zaraźliwa! Gdy uruchomimy tę machinę i pokażemy jak pomagać innym, możemy liczyć, że w nasze ślady pójdą inni

Magia świat

Koniec roku, okres przedświąteczny to czas, gdy najbardziej w swych myślach wracamy do okresu dzieciństwa. Czy było ono szczęśliwe, czy niekoniecznie – każdy z nas ma w pamięci nieco swojej dziecięcej fascynacji świętami. Pamiętamy prostsze, milsze, szczęśliwsze czasy, rodzinne ciepło. Nawet jeśli nie było różowo, to nasz wspaniały mózg zwykle wypiera te gorsze chwile i zostawia te miłe, do wspominania. Nawet jeśli nie zawsze myślimy o tym jak na co dzień można pomagać innym ludziom, w okresie świątecznym uruchamia się w nas dodatkowy zmysł i potrzeba dawania. Dobro, miłość, rodzinna atmosfera napędza nas przez cały grudzień. Jeśli mamy w domu dzieci, tym bardziej zależy nam, żeby poczuły ten wyjątkowy czas. Staramy się być dla siebie mili i spędzić święta w spokoju. Ponieważ to dla nas tak ważne, chcemy, żeby inni ludzie w tym czasie spędzali święta równie miło i rodzinnie. Ciężko jednak cieszyć się świętami, gdy sytuacja życiowa jest przygnębiająca, kogoś zwyczajnie nie stać na prezenty, czy choćby bardziej odświętne jedzenie. Samotna matka, która ucieka od przemocowego męża z małymi dziećmi, czy starszy pan, którego dzieci wyprowadziły się za granicę, nie odczują magii świat bez wsparcia innych. W tym czasie łatwiej jest osobom potrzebującym to wsparcie uzyskać. Świąteczną atmosferę podsyca też handel i bożonarodzeniowy, szał sklepowy, który bombarduje nas ze wszystkich stron. Lampki, mikołaje, choinki i inne dekoracje powodują, że już od połowy listopada zaczynami odliczać dni do świąt. W telewizji emitowane są urokliwe filmy świąteczne, opowiadamy dzieciom o świętym Mikołaju i o tym, że trzeba być dobrym. Już samo to stanowi pewną motywację do bycia uczynnym. Jak dodamy do tego koniec roku, który zwykle również sprzyja refleksjom, bo liczymy, że kolejny rok będzie lepszy, można śmiało powiedzieć, że dobroczynność w tym czasie jest powyżej rocznej skali.

rodzina piekąca piernik

Idealnie byłoby, gdybyśmy byli dla siebie dobrzy, uczynni i pomocni cały rok, to jednak utopia. Każdy z nas zmaga się codziennie z własnymi problemami i musi dbać o siebie i swoich bliskich. Poza tym musimy być czujni, bo wiele osób nadużywa uprzejmości i dobroci innych, nadmiernie ich wykorzystując. W czasie świątecznym jednak możemy i chętnie dajemy się ponieść naturalnej empatii i potrzebie pomagania. Warto wykorzystać ten czas i wspomóc osoby, którym w życiu coś nie poszło. Możemy to robić poprzez lokalne zbiórki żywności, ubrań czy zabawek. Możemy również zrobić to znacznie prościej, poprzez zorganizowanie internetowej zbiórki pieniędzy. Potrzebujących ucieszy każda pomoc, jednak lepiej jeśli uda się trafić w ich aktualne potrzeby, a to akurat najprościej osiągnąć wspierając ich finansowo.