O złych czasach i o „Dobrym Miejscu” - rozmowa z Joanną Grochową

O złych czasach i o „Dobrym Miejscu” - rozmowa z Joanną Grochową

W centrum poznańskich Winiar od niemal dekady znajduje się wyjątkowa, acz niepozorna restauracja. To miejsce spotkań lokalnej społeczności. Można tu naprawdę smacznie zjeść, obejrzeć mecz i poczuć się, jak w domu. Niestety, wobec globalnego kryzysu również tu pojawiły się problemy. O kryzysowych doświadczeniach i o perspektywach na przyszłość rozmawiamy z Joanną Grochową, właścicielką restauracji „Dobre Miejsce 65”.

Joanna Grochowa, Dobre Miejsce 65

W okresie pandemii to właśnie gastronomia była jedną z najmocniej dotkniętych branży gospodarki, teraz kolejny kryzys jej nie oszczędza. Od początku roku gwałtownie rośnie liczba zawieszanych działalności. Powodem jest oczywiście galopująca inflacja, wzrost stałych kosztów własnych, a także spadek liczby klientów. Jak pokazuje historia Joanny Grochowej i „Dobrego Miejsca”, grunt to aktywnie działać, utrzymywać jakość swoich usług i nie poddawać się.

Obecnie czasy są trudne, ale przecież nie zawsze tak było. Jak rozpoczynaliście swoją przygodę z gastronomią, opowiedz o początkach restauracji?

JG: Pizzeria powstała tutaj ok +/- 15 lat temu, pod innym szyldem. Około 8 lat temu przyszłam tu do pracy... a później, to jakby w jednej chwili zdecydowałam się przejąć lokal, w momencie, gdy szefowa stwierdziła, że czas zmienić swoją drogę kariery. Zrobiliśmy mały remont, zmieniliśmy menu i zdobywaliśmy coraz to nowych Gości.

No tak…wszystko rozwijało się w swoim naturalnym tempie…aż przyszedł kryzys. Wszyscy go odczuwamy, ale jak to wygląda z perspektywy osoby prowadzącej gastronomię?

JG: Pierwszym okrutnym ciosem, było zderzenie z pandemią, zapewne dla każdego. Nieśmiało liczyliśmy, że to wszystko potrwa 2-3 tygodnie. Mimo dziesiątek tygodni zamknięcia lokalu, funkcjonowania z dostawami i odbiorami zamówień, udało się i przetrwaliśmy. A teraz rok, który jest tak bardzo okrutny finansowo, bardzo boimy się każdego dnia. Wszystkie wydarzenia w kraju i na świecie potęgują w nas ogrom stresu. Każde zamawianie towaru, zakupy, wiążą się z dużym wzrostem cen. Wszystkie płatności poszybowały bardzo wysoko. Ludzie zaczęli dokładniej dysponować swoim budżetem, co bardzo dało się odczuć w naszych utargach. Skłoniło nas to do ograniczenia naszego menu, co na szczęście spodobało się nie tylko nam, ale i naszym odbiorcom.

Sytuacja wymagała od Was bardzo dużej elastyczności. Pojawia się problem i od razu trzeba reagować. Jak radzicie sobie ze wzrostem cen prądu i gazu?

Pizzę wypiekamy w elektrycznym piecu, który jest sercem i pensją w naszym lokalu, ponieważ największym powodzeniem cieszy się u nas pizza. Obecnie rachunki wzrosły o 400%. Czasami wydaje nam się, że pracujemy, tylko aby zapłacić koszty działalności i dla satysfakcji, że udało nam się przetrwać kolejny miesiąc... brzmi dziwnie, jednak tak to wygląda z naszej perspektywy. Zyski żadne lub znikome, ale satysfakcja  ogromna. Motywujemy się, że zaraz całe zło inflacyjne, kryzys minie i wszystko wróci na „stare tory”.

Wielu restauratorów próbuje przetrwać aktualne ekstremalne warunki i dotrwać do lepszych czasów, ale dobrze wiemy, że nie wszystkim się to uda. Przysługuje Wam jakiś rodzaj wsparcia rządowego?

JG: Nic z tych rzeczy. Nie ma dotacji i finansowania. Póki co korzystamy jedynie z zamrożonych stawek. Jesteśmy więc pozostawieni sami sobie, jako przedsiębiorcy. Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie możemy się poddać. Za dużo pracy, pieniędzy i czasu włożyliśmy w „Dobre Miejsce”, żeby teraz to zostawić. Zdajemy sobie sprawę, że nie jesteśmy jedyni. Wielu walczy z podobnym kryzysem.

Jaka jest wasza recepta na kryzys i co jest dla Was motywacją do działania? Jakie macie plany na przyszłość związane z restauracją?

JG: Mamy mnóstwo pomysłów na dalszą działalność, pomysłowość jest naszym motorem napędowym, aby przetrwać. W pandemii stworzyliśmy stragan, wypiekaliśmy bułki, sprzedawaliśmy przetwory, choinki. Wydaje nam się, że mimo wszystko było dużo łatwiej, niż teraz… Naszą receptą na kryzys jest chęć bytu i zwyczajnie chęć PRZETRWANIA. Chcemy pracować- gościć Was, być/istnieć na gastronomicznej mapie Poznania.

Zdecydowaliście się na założenie zbiórki funduszy na dalszy rozwój. Co należy zrobić, by Was wesprzeć?

JG: Tak, uruchomiliśmy zbiórkę w serwisie Pomoc.pl. Zebrane środki planowaliśmy przeznaczyć na remont ogródka, w szczególności na naprawę dachu, uszkodzonego podczas nie tak danwych wichur. W międzyczasie przegraliśmy jednak walkę z płatnościami za prąd. W odpowiedzi na nasz wniosek o ludzkie raty, skierowany do sprzedawcy prądu, przeczytaliśmy że zwlekanie grozi nam sądem, rozwiązaniem umowy i, że nie przychylą się do naszej prośby. Na podłączenie zasilania możemy liczyć, gdy spłacimy całą zaległości, a w tej chwili trochę nam brakuje. Z tego powodu musieliśmy uruchomić zbiórkę. Będziemy wdzięczni każdemu, kto zdecyduje się wspomóc nas choćby najmniejszą kwotą. Także zachęcamy do odwiedzania strony Pomoc.pl. Narzędzie jest sprawdzone i bezpieczne. Dla nas to był duży krok- musieliśmy schować dumę do kieszeni  i wyjść ze swojej strefy komfortu, prosząc innych o pomoc. Wierzymy, że wyjdzie nam to na dobre.

My oczywiście też trzymamy za Was kciuki i życzymy powodzenia!

Jak pokazują statystyki, najlepiej w kryzysie radzą sobie franczyzy, bo mocno korzystają z zasobów spółki matki. Większość gastronomii musi jednak liczyć na siebie. Niecodzienne czasy, wymagają niecodziennych zachowań. Wielu przedsiębiorców decyduje się teraz na korzystanie z pomocy crowdfundingu, choć wcześniej, by o tym nie pomyślało. Joanna Grochowa poprosiła swoich przyjaciół, klientów i sympatyków "Dobrego Miejsca" o wsparcie poprzez zbiórkę. Nie jest to jednak jedyna rzecz, którą zrobiła. Dobry plan, aktywne działanie i duża siła woli to obecnie być może najskuteczniejsze oręże w walce z kryzysem. Niezależnie od sytuacji ekonomicznej wysoka jakość jedzenia i obsługi to wartości ponadczasowe. Dzięki nim restauracje zawsze się obronią. W "Dobrym Miejscu" ich nie brakuje, dlatego mocno trzymamy za nich kciuki i zachęcamy Was do wspierania zbiórki.